Grzegorz Ciećka – regionalista z Horyńca-Zdroju ożywił zapomnianą tradycję zadruku tkanin. Wystawił także drzeworyty. Działania odbyły się w ramach stypendium Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi dla Twórców Ludowych.

Okazję do zobaczenia unikalnego wydarzenia, jakim jest tradycyjny zadruk tkanin mieli uczestnicy Kiermaszu Bożonarodzeniowego w Narolu. Grzegorz Ciećka dał wówczas pokaz zadruku tkanin przy pomocy matrycy drzeworytniczej ze wzorem z ziemi lubaczowskiej. Na jego stoisku pojawiła się również wystawa drzeworytów. Podziwiać można było „Kołtrynę dziewięcierską”, „Św. Antoniego z Radecznicy”, „Św. Mikołaja z Kowalówki”.

Tradycja drukowania tkanin na terenie powiatu lubaczowskiego była praktykowana w przeszłości, ale niemal zanikła po II wojnie światowej. Teraz o istnieniu tej sztuki zdobniczej w naszym regionie dowiedzieć się można dzięki książce Romana Reinfussa „Polskie Druki Ludowe na Płótnie” oraz eksponatom w Muzeum Kresów w Lubaczowie. Grafiki Kajetana Kielisińskiego z XIX wieku stanowią także cenne świadectwo historii zadruku tkanin. Wykonał on rysunki typów ludowych z Oleszyc i okolicy.

Dzięki reaktywacji drzeworytnictwa udało się ożywić tradycję zdobienia tkanin. Wykonane matryce i narzędzia pozwalają na nanoszenie wzorów na tkaninę w tradycyjny sposób. Ręczny zadruk płótna przy pomocy matrycy drzeworytniczej był praktykowany przez wieki, jednak teraz niewielu artystów kontynuuje tę technikę.

Czy to możliwe, by zadruk tkanin tradycyjną techniką powrócił i miał swoje miejsce we współczesnym życiu mieszkańców regionu lubaczowskiego?

– Możliwości są bardzo duże, bowiem ta stara tradycja ma konkretne zastosowanie, zarówno względem ubrań, jak i tkanin ozdabiających wnętrze domu. Potencjał jest tutaj większy niż w przypadku drzeworytu płazowskiego, którego użytkowanie jest bardzo ograniczone. Czynnik celowości ma kluczowe znaczenie do tego czy tradycyjna sztuka, czy to rękodzieło, czy rzemiosło, może się odnaleźć współcześnie. W Polsce regionalne, tradycyjne rzemiosła czy sztuka nadal uważane są za peryferyjną, małowartościową fanaberię. Ich wartość i potencjał zauważa tylko wąskie grono ludzi, którzy mają odpowiednią wiedzę i widzą jak podobne inicjatywy rozwijają się i jaka jest ich ranga w krajach lepiej rozwiniętych niż Polska – mówi Grzegorz Ciećka.

Regionalne tradycje i rzemiosła często są niezauważane i uważane za mało istotne.

– Problemem terenu lubaczowskiego, związanego z niematerialnym dziedzictwem kultury jest brak inicjatyw dających możliwości rozwoju działającym ludowym twórcom. Wynika to częściowo z niezauważania ich potencjału przez samorząd, a częściowo z deficytu pomysłu na zastosowanie ich umiejętności. Niedostateczna promocja również nie jest bez znaczenia – tłumaczy Grzegorz Ciećka.

Działania Grzegorza Ciećki, który zaangażował różne osoby w reaktywację drzeworytnictwa i rozwinął tradycję drukarstwa tekstylnego, stanowią przełom w tym procesie. Obecnie trwają dalsze prace nad rozwojem tego rzemiosła ludowego.

Galeria zdjęć.

PZ, elubaczow.com


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here