Za nami pierwsza tura wyborów burmistrza Lubaczowa. Za niespełna dwa tygodnie, w dogrywce, obecny włodarz Krzysztof Szpyt zmierzy się z Piotrem Cencorą. Wygranym po niedzielnym głosowaniu jest jednak także Marek Małecki.

Za nami pierwszy etap wyborczej rywalizacji o fotel burmistrza Lubaczowa. Spośród czterech ubiegających się o to stanowisko kandydatów, najwięcej, bo 1569 głosów (33,31%), zdobył obecny włodarz Krzysztof Szpyt. To właśnie on jest pierwszym wygranym niedzielnego głosowania w naszym mieście. Wynik ten może być zaskoczeniem dla wielu, bo Szpyt po dwóch kadencjach, mógł się nieco znudzić wyborcom. Do tego był krytykowany przez swojego głównego konkurenta jako ten, który miał głosić od lat, że „nic nie da się tu zrobić, bo daleko, bo ubogi region, bo brak inwestorów itd.”. Sam Szpyt swoją kampanię oparł natomiast o „czyny dokonane”, a „100 mln zł zainwestowane w Lubaczowie” stało się jego głównym hasłem wyborczym. Co istotne, na swojej stronie internetowej www.szpyt.pl, pokazał on większość zrealizowanych inwestycji, obrazując zdjęciami jak wyglądał „Lubaczów dawniej i dzisiaj”. Jak widać, wyborcy chyba docenili m.in. te argumenty i dali burmistrzowi kolejną szansę na reelekcję, a pięciu jego kandydatom mandaty w Radzie Miejskiej (Krzysztof Cozac, Paweł Włoch, Krzysztof Czerniak, Mirosław Król, Jacek Latuszek).

Drugim wygranym wyborczego wyścigu pierwszej tury jest Piotr Cencora, który uzyskał 1460 głosów (31,00%) i pozostał tym samym w grze. Choć, podobnie jak w 2014 roku, Cencora jest o krok za liderem po pierwszej rudzie, to tym razem jego szanse na końcową wygraną wydają się być nieco większe. To za sprawą bardziej wyrazistej kampanii „dynamicznego lidera” i jego „aktywnej drużyny”, z której do Rady Miejskiej dostało się dwie osoby (Anna Kordys, Rafał Maciuła). Znaczenie może mieć także fakt, że tym razem nie startuje on z partyjnej listy PiS, tylko z Komitetu Wyborczego Wyborców. Jego wizja rozwoju Lubaczowa jako „kreatywnego inicjatora, aktywnego stymulatora i skutecznego organizatora przemian” na naszym terenie także może podobać się wyborcom, a konkretne rozwiązania, jak budowa dworca obsługującego pasażerów komunikacji kolejowej i autobusowej, są właściwą odpowiedzią na sygnały zgłaszane przez mieszkańców. Piotr Cencora wydaje się mieć także bardziej zwarty i zmobilizowany elektorat (wszyscy kandydaci na radnych z jego komitetu otrzymali w sumie tylko 1 głos mniej od kandydatów z komitetu Krzysztofa Szpyta, tj. 1250/1251), a to może okazać się kluczowym czynnikiem w głosowaniu drugiej tury.

Choć w wyborczej dogrywce rywalizować będzie tylko dwóch powyższych kandydatów, to wygranym pierwszej tury można z pewnością określić także Marka Małeckiego, który osiągną trzeci wynik (1163 głosów, tj. 24,69%). To była jego druga próba walki o urząd burmistrza i dużo bardziej udana niż poprzednio. Nie chodzi tu tylko o liczbę zebranych głosów (w 2018 roku było to 863 głosy), ale o sposób prowadzenia kampanii i jej końcowy efekt. Marek Małecki, bogatszy o doświadczenia z poprzedniej batalii, tym razem podszedł do sprawy z dużo większym zaangażowaniem. Był bardziej widoczny zarówno w kampanii zewnętrznej, jak i w sieci. Postawił też na solidnych kandydatów na radnych, co przełożyło się na uzyskanie przez jego komitet aż 7 mandatów (Waldemar Kopciuch, Marek Małecki, Wiesław Stupak, Robert Witko, Witold Dubanik, Marta Zabrońska, Grzegorz Kamuda) w 15-osobowej Radzie Miejskiej. To oznacza, że to właśnie Marek Małecki i jego ekipa (być może we współpracy z pięcioma radnymi z komitetu Krzysztofa Szpyta) rozdawać będą karty przy podziale stanowisk w prezydium Rady i komisjach, a on sam będzie mógł zostać jej Przewodniczącym.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!

20 komentarze

  1. Nie widzę w „dynamicznym” kandydacie na burmistrza żadnego dynamizmu, jedynie w programie wyborczym brak konkretów – same ogólniki i slogany. A te źródła geotermalne w Lubaczowie to hit, chyba wymyslił to po pijaku, bo większej bzdury tak szczerze już dawno nie słyszałem.

  2. Trudno mi po prostu zaakceptować opowiadanie takich bajek. Kandydat na burmistrza powinien być konkretny, poważny i mieć realny plan. A ten ,,dynamiczny kandydat” myśli zapewne, że mieszkańcy są bezmyślni i jak pelikany łykną każdą bzdurę…

  3. Lubaczów ma marne perspektywy i taka jest okrutna prawda. Żaden z kandydatów cudów nie zrobi, bo tu potrzeba naprawdę dynamicznego lidera a tu szału nie ma. kilka ostatnich lat zmarnowanych, oprócz pieniędzy z Polskiego Ładu, nic by się nie działo. Może szansa jest w tym,że powiat PiS, sejmik PiS to i Pan Cencora będzie miał większe szanse na pozyskanie funduszy.?

  4. Pierwszy raz od wielu lat może coś się zmienić w naszym ratuszu, bo kandydaci mają wyrównane szanse. Stąd słychać już kwik klanów urzędniczych, bo może nie daj Boże coś trzeba będzie robić, jeśli zmieni się 'góra’ i widać to nawet po komentarzach (Mieszkaniec/marvel/Krecik – szacun za sprawne przelogowywanie się między wątkami XD). Choćby dlatego, że można by zrobić przegląd kadr i wydajności pracy urzędników, ja to sobie życzę wygrania przez p. Cencorę. W ogóle ciekawym doświadczeniem byłoby wyjście z syndromu znanego z matuszki Rasyji, gdzie kadencyjność najwyższych urzędów polega na wymiennym sprawowaniu władzy przez 2 te same osoby od wielu lat 🙂

    Co do programu i wizji na Lubaczów. Najlepiej i najwygodniej jest tkwić w marazmie, w którym jest to miasto od wielu lat: nie ma pieniędzy, nie-da-sie, po co to robić, to się nie opłaca. Jesteśmy końcem mapy i tu już nic się nie wydarzy. Więc róbmy baseny, strefy relaksu i rozrywki, bo na nic więcej nas nie stać. No i fajnie, emeryci, urzędnicy i budżetówka (czyli 80% mieszkających w mieście) będzie się relaksować. Ale broń Boże żadnej wizji prawdziwego rozwoju pobudzającego życie gospodarcze i dającej choć cień nadziei na pozostanie w tym mieście ludzi młodych, bo to #megalomania. Skąd my to znamy? Ludzie, nigdy nie wyjdziecie z pułapki zaścianka, jeśli nie zaczniecie myśleć perspektywicznie i nie dacie szansy ludziom, których wizja wykracza poza #plażing #shopping #relax.

  5. Niezależny obserwatorze, n, czy też Dynamiczny liderze ( szacun za sprawne przelogowywanie się miedzy wątkami) : bzdury waćpan piszesz. Po pierwsze wypowiadam się wyłącznie pod własnym nickiem. Po drugie ani ja ani nikt z mojej rodziny nie pracuje w Ratuszu ani w instytucjach czy spółkach miejskich. Po trzecie- kwik to moim zdaniem słychać pisowskiej hordy dyszącej do objęcia stanowisk w mieście. Jak wygląda pisowskie zarządzanie i polityka kadrowa to ostatnie 8 lat jaskrawo pokazało; patrz chociażby sławna stadnina w Janowie. Chcą też w mieście przeprowadzić totalną czystkę i obsadzić na stołkach tylko swoje rodziny, znajomych i działaczy pisowskich, którzy po wyborach parlamentarnych musieli odejść od żłobu.. A program i wizja pana Cencory to śmiech na sali. Chyba za dużo ogląda mediów ojca Tadeusza z Torunia, wypisując te bzdury o źródłach geotermalnych w Lubaczowie….

    • No niestety pudło, bo ani płeć, ani wiek ani nic się nie zgadza 😉 ale jak to mówią: nice try. Tak się składa, że jestem jedną z tysięcy osób, które – żeby cokolwiek w życiu osiągnąć – lata temu wyjechała z tego końca mapy, bo ani rodzina, ani polityczne namaszczenie nie pozwoliłoby na jakiekolwiek zatrudnienie w naszym 'slow/smart city’ XD Przypominam, że jest to magiczne miejsce, w którym na stanowiska w jakiejkolwiek jednostce budżetowej podlegającej pod miasto nie istnieje taki pogański zwyczaj, jak rekrutacja (publiczna oferta pracy->cv->proces rekrutacyjny), tylko wszystko jest ustawiane przez lokalnych działaczy siedzących od wielu lat na tronach pewnych instytucji, przez co takowy proces jest całkowicie zbędny – do świadczenia pracy od razu jest wysyłana 'odpowiednia osoba’ 😉 i żeby była jasność, nie chodzi tu o funkcje dyrektorów/kierowników, a o najbardziej podstawowe stanowiska. No i niestety, wbrew Twojej tyradzie, działacze, o których mówię, nie są i nie byli z 'pisowskiej hordy’, bo jak długo żyję, tak nie pamiętam, aby w mieście rządziła ta partia. I śmiem wątpić, żeby tym razem 'działacze pisowscy po wyborach parlamentarnych dyszeli do objęcia miejskich stanowisk’, gdyż trudno mi sobie wyobrazić, aby kogoś 'kto odszedł od żłobu’ (jakiego? centralnego?) skusiła wizja apanaży na poziomie lubaczowskiego magistratu 😉
      Ale spokojnie, raczej nie grozi Wam pisowska polityka kadrowa na poziomie miasta. Możecie odetchnąć z ulgą i przygotować się na kolejne 30 lat peezelowskiej polityki kadrowej. Żeby było, tak jak było, amen!

  6. Jeśli daleko jesteś, niewiele pewnie też się pewnie orientujesz w lubaczowskich sprawach. Potracili i własnie tracą pisiaki stanowiska kierownicze w lokalnych państwowych instytucjach i agencjach np. rolnych. I odstawiono ich właśnie od żłoba.
    I dyszą aby objąć stanowiska w lubaczowskim magistracie, bo inaczej zostaną zupełnie na lodzie…

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here