Strażacy wspominają potężny wybuch gazu w Szczutkowie

10
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

Gdy w połowie listopada br., doszło do rozszczelnienia gazociągu i potężnego wybuchu gazu w Janikowie Przygockim, najstarszym strażakom z Lubaczowa powróciły wspomnienia podobnego wybuchu, który miał miejsce w marcu 1963 r. w okolicach Szczutkowa.

Dokładnie 15 marca 1963 roku w okolicach wsi Szczutków (gm. Lubaczów), nastąpił samoczynny wybuch gazu ziemnego. W wyniku tej eksplozji, powstał krater na rzece Lubaczówka, a rzeka w tym miejscu zmieniła swój bieg. Gaz wydobywający się z krateru tworzył słup ognia o wysokości około 30 metrów i płonął kilka miesięcy – czytamy na stronie KP PSP w Lubaczowie.

Wydarzenia sprzed pięćdziesięciu lat opisał w ciekawy sposób Franciszek Haliniak, wieloletni Komendant Powiatowy Straży Pożarnej w Lubaczowie, który pełnił tę funkcję w latach 1956 – 1989.

W czasach kiedy na terenie powiatu lubaczowskiego, a szczególnie w okolicy wsi Szczutków, dokonywano wiercenia geologiczne, dla wykorzystania złóż gazu ziemnego – zdarzył się szczególny przypadek samoczynnej – naturalnej erupcji gazu z głębi ziemi. Erupcja i wybuch gazu miała postać podobną wulkanom. Przed tym wybuchem zaistniało wiele zjawisk zapowiadających ten wybuch. (…) Zdarzenie to miało miejsce na przedwiośniu 1963 roku, w dniu 15.03 w godzinach popołudniowych-15.00. (…) Kiedy byliśmy na skraju przysiółka Ruda Szczutkowska i obserwowaliśmy jak poziom wody podnosi się i zalewa coraz większy obszar – nagle w odległości 300 metrów od nas, wśród drzew olchowych olchowych i zarośli koło rzeki Lubaczówka, nagle ukazała się wysoka fontanna czarnego dymu, który z głośnym szumem uniósł się bardzo wysoko i zaraz nastąpił wybuch.

Z chwilą wybuchu powstał ogromny ognisty obłok w postaci grzyba (jak opisywano po wybuchu bomby atomowej). Ognisty obłok jakby odbity od górnych warstw atmosfery z szumem obniżał się na zabudowania wsi.

Ja, pan Łańcucki i pan Owczarek, uciekaliśmy przerażeni w kierunku szosy, gdzie stały samochody. Biegnąc koło zabudowań przy szosie, widzieliśmy mieszkańców patrzących z przerażeniem na obniżające się kłęby płomieni, które jakoś rozpłynęły się nad zabudowaniami. (…)

Pierwsza myśl moja to przypuszczenie, że ten wybuch spowodowany jest jakąś rakietą, która wymknęła się spod kontroli z pobliskiego poligonu wojsk sowieckich z okolic Jaworowa.

Będąc już koło samochodów na szosie, kiedy ochłonęliśmy, widzieliśmy ogromną fontannę płomieni w miejscu wybuchu. Fachowcy od poszukiwań gazu, jacy znaleźli się na szosie, zapytani o to zjawisko, byli też zaskoczeni. Mówili, że w miejscu tego wybuchu nie było żadnych wierceń ani też nie przebiega tam żaden rurociąg.(…)

W miejscu, gdzie było koryto rzeki Lubaczówka, powstał ogromny staw wodno-błotny, podobny do kotła, w którym wszystko kipi i gotuje się, a duże drzewa olchowe pływały w tej kipieli. Fontanny błota z tego stawu, co chwila były wyrzucane na wysokość kilku metrów z potężnym szumem i bulgotaniem., a nad tym unosiły się wysokie płomienie palącego się gazu.

Widok ten robił ogromne wrażenie, tym bardziej, że nastawała noc. Łuna palącego się tam gazu była widoczna na odległość wielu kilometrów.(…)

Stan taki i pożar uchodzącego z ziemi gazu trwał przez kilkanaście tygodni, aż do całkowitego wypalenia się złoża.

Z pewnością na terenie powiatu lubaczowskiego i nie tylko żyje jeszcze wielu świadków owego pożaru. Być może w archiwach Ochotniczych Straży Pożarnych czy tez samej Kopalni Gazu w Szczutkowie znaleźć można sprawozdania, meldunki a nawet fotografie tego niezwykłego wydarzenia? – zastanawiają się strażacy z Lubaczowa.

Pełna treść wspomnień na stronie KP PSP Lubaczów.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!

10 komentarze

  1. juz wiadomo gdzie są archiwalne zdjęcia, to teraz redakcja elubaczów może zdobyć i opublikować zdjęcia. w ’63 roku mnie jeszcze nie było na świecie i jestem ciekaw jak to wyglądało, czekam z niecierpliwością – i myśle że nie tylko ja

  2. w dniu wybuchu gazu miałem 10 lat, mieszkałem obok Straży. W momencie wybuchu gazu byłem koło domu, gdy usłyszałem huk a otem dopiero nad zabudowaniami przy ul. Unii Lubelskiej ujrzałem słup ognia – pobiegłem do Straży, przerażony nie mogłem pokonać schodów na I piętro gdzie była dyżurka i siedziba strażaków. Otworzyłem w dyżurce drzwi i nie mogąc wydusić z siebie słowa pokazywałem ręką w stronę utrzymującego się słupa ognia. Strażacy wypadli na balkon i patrzyli nie bardzo wiedząc co się mogło stać. Pamiętam jak któryś z nich powiedział czy to czasem nie wybuchła benzyna na stacji paliwowej w WSTW ( była baza samochodowa przy ówczesnej ulicy Świerczewskiego przy skrzyżowaniu z ul. Unii Lubelskiej), ale ktoś się odezwał, że WSTW jest po lewej stronie a ogień był jakby w kierunku na stadion . Byli oni bardzo zdezorientowani i chyba wtedy ktoś krzyknął, że trzeba jechać w kierunku tego wybuchu .
    Ten wybuch sprawił,że ogień utrzymywał się dosyć długo a wieczorami odbijała się łuna w niejednym domu w Lubaczowie.
    W ówczesnych chyba to były Nowiny Rzeszowskie napisano, że kilka tygodni po wybuchu specjalisci radzieccy przyjechali i ugasili ogień. No cóż taka była wtedy propaganda – a ogień w Szczutkowie palił się jeszcze dosyć długo
    Tamto zdarzenie z marca 1963 roku dwukrotnie wykorzystałem jako uczeń szkoły średniej. Pierwszy raz zdając właśnie egzamin pisemny do szkoły średniej z języka polskiego – wybierając wolny temat- opisałem co pokazałbym turyście zwiedzającym moją okolicę, Opisałem „Szumy”, Roztocze iwłaśnie krater jaki powstał po wybuchu gazu. Po raz drugi, gdy pobierałem z kolegą próbki własnie z tego już w znacznym stopniu zasypanego krateru, by na lekcji geologii były badane..
    jakiś czas po wybuchu przyjechali saperzy i materiałami wybuchowymi zrobili nowe koryto rzeki, to obecne od mostu w Szczutkowie w stronę Nowej Grobli.

    A czy ktoś pamieta tragiczny pożar w Opace? w którym życie straciło kilka osób a wspólny pogrzeb odbył się w Lubaczowie przy dzwiękach syren?

  3. ja bym powiedziała, że po prawej stronie mostu, z uwagi na fakt iż czytając tekst w którymś momencie napisano, że jest tam teraz staw. Ale nie wiem na 100%. Chętnie też pooglądałabym zdjęcia z roku 1963. Redakcjo do dzieła!! 😉

  4. wybuch miał miejsce po prawej stronie drogi jadąc w kierunku Łukawca to było kilkaset metrów od drogi myślę, że jeszcze dzisiaj można znaleźć tam ślady wybuchu, gleba była wypalona i to wszystko przed laty, kiedy tam byłem porosła wysoka trawa i krzaki.
    Natomiast staw (jeziorko) po lewej stonie drogi które swoim kształtem kiedyś przypominało trąbę zostało tak właśnie nazwane przez wędkarzy, A było to kiedyś bardzo atrakcyjne łowisko. Na „trąbie” wielokrotnie łowiłem z moim ojcem.

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here