Jakie wybrać studia? KUL z ofertą w Lubaczowie

32
KUL
KUL

W poniedziałek (25.03) o godzinie 11.00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Lubaczowie odbędzie się spotkanie ze studentami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Maturzyści będą mieć możliwość zapoznania się z edukacyjną ofertą Uczelni.

Wszyscy tegoroczni maturzyści, którzy jeszcze nie dokonali wyboru swojej dalszej drogi zawodowej, będą mieli okazję zapoznać się z edukacyjną ofertą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wybrać kierunek studiów, poznać system nauczania oraz dowiedzieć się o możliwościach zdobycia doświadczenia zawodowego. Informacji tych udzielą studenci Uczelni, którzy w poniedziałek o godz. 11.00 w Czytelni dla Dorosłych odpowiedzą na pytania zainteresowanych, udzielą wskazówek i rozwieją wszelkie wątpliwości. Przedstawicielem wykładowców KUL będzie dr inż. Waldemar Zadworny – adiunkt w Pracowni Ekonomicznych Podstaw Ekologii, specjalizujący się w inżynierii środowiska.

I.H.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!

32 komentarze

  1. KUL jest jeszcze ok, znana uczelnia z bogatą historią i dobrą, znaną kadrą, podobnie jak UMCS.
    Radzę unikać Rzeszowa – mógłby być w TOP5, ale od tyłu. Jedna z najgorszych uczelni w Polsce. Przyjmują praktycznie bez matury – z wynikami po 20% z matur, dlatego idzie tam 90% uczniów z Lubaczowa. Niestety, ich oferta edukacyjna, poziom nauczania jest żenujący i chyba tylko pracodawca KFC, ewentualnie MC’Donalda przychylnie spojrzy na „Uniwersytet Rzeszowski” w CV. Jeżeli chodzi o najbardziej prestiżowe kierunki, jak np. prawo, w każdym rankingu jaki się praktycznie pojawi, Rzeszów zajmuje zaszczytne miejsce w TOP3 od tyłu na jakieś 40 uczelni.
    Podsumowując, jako były student zdecydowanie odradziłbym wam Rzeszów – tylko Wa-wa, Kraków, Lublin – po tym, jak skończycie swój kierunek (nie mówię tu o europeistykach), nie powinno być problemów z niezłą pracą. Ale każdy zrobi jak zechce. Mam nadzieję, że pomogłem – pozdrawiam.

  2. Do Marka. Jako były student chciałbym zaprzeczyć Twoim twierdzeniom. Faktem jest, że rzeszowskie uczelnie ze swoim poziomem nie należą do najwyższych, ale faktem jest również, że poziom wielu teoretycznie prestiżowych uczelni też nie powala. To po pierwsze. Po drugie błędem jest porównywanie samych uczelni, a nie poszczególnych kierunków. Gdybyś był dobrze poinformowany to wiedziałbyś, że np. Politechnika Rzeszowska oferuje kierunek, o którym marzą kandydaci z całej Polski.
    Nawiązując do tzw. prestiżowych kierunków, do których zaliczyłeś prawo, to chciałbym zauważyć, że w tej branży bardzo małe znaczenie ma to, jaką uczelnię ukończyłeś. Ważne jest dostanie się na aplikację, a później znalezienie osoby, która umożliwi zajęcie stanowiska notariusza, adwokata lub jeżeli naprawdę będziesz cienki z prawa to sędziego lub prokuratora. Ale nie oszukujmy się, tutaj ważne są znajomości, a nie uczelnia.
    No i trzecia najważniejsza kwestia: Nawet najbardziej prestiżowa uczelnia nie zrobi z człowieka mistrza w swojej dziedzinie. Wyłącznie ciężka praca, studiowanie w dosłownym tego słowa znaczeniu i praktyka dają szansę na osiągnięcie czegoś sensownego.
    Pojęcie „niezłej pracy” też jest pojęciem subiektywnym, bo dla jednego poziom 5 tysięcy będzie osiągnięciem, a inny przy 10 tysiącach będzie martwić się, że mu obroty spadają.
    Pozdrawiam jako absolwent rzeszowskiej uczelni.

  3. Zgadzam się z Markiem. Polecam Lublin i polecam KUL. A rzeszowskie uczelnie – no cóż… Zaczełam podyplomowe i zrezygnowałam, bo poglądy wykładowców jak z dalekiego PRLu, stwierdziłam, że takich wykładowców nie chcę opłacać.

  4. marek, he he dobre, boki można zrywać ze śmiechu!
    Jak podaje Rzeczpospolita, co możesz potwierdzić też na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości:
    „W 2011 r. najlepiej egzaminy na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną zdali absolwenci następujących uczelni:

    4. Uniwersytet Rzeszowski

    10. Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.”
    KUL-u nawet nie ma w pierwszej 10
    Tyle w temacie poziomów nauczania szkół rzeszowskich i lubelskich,
    ani jednych ani drugich nie kończyłem,
    czasami warto sprawdzić zanim palnie się jakąś głupotę!
    sami nie wiecie jakie perełki są na tym zacofanym podkarpaciu

  5. „rzeszowski gdzieś daleko”, tzn gdzie? i gdzie jest KUL?
    a to że czołówka jest wysoko, to dobrze że tam się znalazł w 2011 – zobaczymy w kolejnych latach.
    Co zadaje kłam czarnej propagandzie, że Rzeszów jest w „TOP3 ale od tyłu”,
    dodatkowo poziom rozwoju HDI plasuje Rzeszów na 7 miejscu w Polsce,
    po prostu macie zbyt duże kompleksy i próbujecie je leczyć w „metropoliach” – „wielkie paniska”.
    przypominam że w moich czasach na Lublin mówiono „największa wioska w Polsce”
    i mentalnie chyba nic sie nie zmieniło do tego czasu,

  6. większość ludzi nawet nie wie, że tam w Rzeszowie jest jakiś uniwersytet. kadra na prawie zupełnie nieznana, przyjmują praktycznie wszystkich jak leci byleby wypełnić miejsca. a zresztą, nie będę się kłócił – twoje argumenty są gówniane.
    Ranking perspektyw obejmujący wiele różnych kryteriów jest najbardziej miarodajny:
    http://www.perspektywy.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5109&Itemid=935
    Polecam rubrykę „preferowane przez pracodawców”. Osobiście nie studiowałem prawa, ale do tego się odnoszę, bo łatwo można porównać dzięki temu oba wydziały.
    Jestem pewien, że „taak” to zamaskowany student URz, który nie dostał się na lepsze uczelnie (Wa-wa-Kraków-Lublin) i próbuje tu trochę powiększyć swoją ocenę. Pozdrawiam.

  7. A, i jeszcze dodam, że z kim nie porozmawiam, każdy uważa że Rzeszów to dno dna (oprócz studentów rzeszowskiego). Dlatego właśnie tam są najniższe progi i mają bardzo duże problemy z uzupełnieniem miejsc – po prostu kto składa podanie ten się dostaje. Utrzymać się też jest łatwo, przesiew praktycznie zerowy. Ale po skończeniu studiów jest klops i MCDonald – taka mała wada.

  8. Opinia studenta URZ ze strony opinieouczelniach:

    „Studiuję dziennie na wydziale prawa i administracji UR i wybór tej uczelni jest chyba najgorszym wyborem jakiego dokonałem w życiu. Kadra naukowa jest na tragicznym poziomie, profesorów można policzyć na palcach, dowodem tego jest fakt, ze wydział nie posiada ŻADNYCH uprawnień do nadawania stopni naukowych. Większość z i tak nielicznego grona profesorów i doktorów habilitowanych tylko figuruje w papierach i przyjezdza raz w miesiącu z Lublina z UMCSu albo z Krakowa. Sesja? Sesja wygląda w ten sposób, ze zdają wszyscy. Poprostu w zwiazku z małą ilością chętnych do podjęcia studiów wydział nie może sobie pozwolić na robienie „odsiewu” bo raz, że za każdym studentem idą pieniądze, a dwa, że mniejsza liczba studentów to mniej godzin dla pracowników. Poziom intelektualny studentów też jest nisko, a to ze względu na fakt, że na studia przyjmowani są wszyscy. Każdy kto ma zdaną maturę na 30% może zostać studentem wydziału prawa i administracji UR. Tyle zostało z niegdyś elitarnego kierunku studiów na tej uczelni.

    Sam UR nie ma wymaganej ilości uprawnień do nadawania stopnia naukowego doktora i grozi mu przekształcenie w „Uniwersytet Himanistyczny”.

    Żałuję wyboru tej uczelni i odradzam innym tam się ładować, bo klimatu studiowania na tej uczelni nie uświadczycie, a po ukończeniu studiów wartość dyplomu tej uczelni jest wręcz ujemna. Jeżeli nie chcecie być obiektem żartów studentów UJ, UMCS, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu Warszawskiego, Łódzkiego, Wrocławskiego, Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu….nie wybierajcie się na studia na Uniwersytet Reszowski.”

    To chyba temat wyczerpany.. Pozdrawiam.

  9. Popieram Gienie! Niezależnie od uczelni kierunku studiowania czy ocen na suplemencie do dyplomu nie zajdzie się pracy jak nie ma się pleców.
    Relacja jest odwrotna – nie masz „zaszczytnego” mgr przed nazwiskiem a masz znajomości to dostajesz robotę i dopiero wtedy robisz sobie studia dopasowane pod swój „stołek”

  10. A że na URz biorą każdego to już legendy krążą po całym województwie. Poziom niski był zawsze. W końcu uczelnia ta powstała na bazie przekształceń słabej w opiniach WSP i dwóch filii zacnych uczelni, których to renomy owe filie jednak nie podtrzymywały.. To ciągle ta sama kadra i mentalność..

  11. Bardzo wielu zrobiło tak:
    Czy łatwo kupić dyplom w internecie?
    Czy można w ciągu 14 dni dostać dyplom magistra, którego zdobycie prawdziwemu studentowi zajmuje lata wytężonej pracy? Owszem. Trzeba mieć tylko kartę kredytową i tupet, by potem taki dokument pokazywać. Bo dyplom z sieci, choć bezwartościowy, może pomóc w znalezieniu pracy. A za posługiwanie się nim nic w Polsce nie grozi.

  12. Maile z informacją o możliwości otrzymania dyplomu zagranicznej uczelni codziennie pojawiają się w skrzynkach milionów polskich internautów. „Nie pozwól, aby jego brak stanął na drodze twojej kariery! Szukasz szybkiego rozwiązania tego problemu? Zwróć się do nas” – kuszą autorzy tych wiadomości. Obiecują załatwić dokument ukończenia praktycznie każdego kierunku: od zarządzania przez prawo, aż po medycynę. I to zaledwie w dwa tygodnie. Do otrzymania naukowego stopnia wystarczy życiowe doświadczenie zdobyte podczas pracy, kursów i praktyk.
    Trzeba pamiętać, że zatrudnienie osoby ze sfałszowanymi kwalifikacjami niesie ogromne ryzyko. Zwłaszcza w służbie zdrowia, farmacji, finansach czy administracji państwowej. Może ona nie tylko narazić firmę na straty lub utratę dobrego imienia, ale spowodować zagrożenie dla osób współpracujących z taką osobą i dla klientów firmy .

  13. A co grozi pracownikowi posługującemu się takim dokumentem? – Jeżeli sfałszował dyplom istniejącej uczelni – wówczas jest to przestępstwo i mamy obowiązek zgłoszenia tego faktu do prokuratury. Natomiast jeśli posiada dyplom wydany przez np. Belford University, to nie grozi mu więzienie. Rzecz jasna taka osoba jest spalona w swoim miejscu pracy. Jednak nie czekają go konsekwencje prawne za posługiwanie się takim dokumentem – wyjaśnia Hanna Reczulska. Czy zatem czeka nas zalew fałszywych magistrów i doktorów?

  14. Po co ma czytać coś, co jest w Internecie? Temat na tym forum dotyczy studiów i studiowania, wydaje mi się , że osoba po studiach potrafi – po przeczytaniu artykułu -zreferować go lub opisać własnymi słowami, czyż nie? Powinna to potrafić, jednak jak widać króluje kopiuj-wklej. To taka refleksja, podsumowanie tematu.

  15. Skopiowane zapewne zostało po to aby nie uronić nic co ważne a i dlatego bo szybciej.Gdyby ten artykuł czytali tylko wykształceni -ale tak nie jest. Swoją drogą nie każdy po studiach potrafi coś znaleźć w necie oprócz FC i NK.

  16. drogie dzieci, a co za różnica czy studiujecie na QL, UMCS, UR, politechnice jakiekolwiek, etc.? W Polsce liczy się tylko prywatna polsko-japońska wyższa szkoła technik komputerowych, WAT i kierunki typu prawo, medycyna. Reszta to pic na wodę. Do niczego niepotrzebny papier. Chyba, że ktoś ma tatusia/mamusię na stanowisku w Urzędzie, którzy od pokoleń grzeją fotel. Co tu więcej trzeba dodawać? W prywatnych firmach, pracodawców interesuje Wasze fizyczne doświadczenie, a nie papiery po KULach czy innych tworach. Co innego 20-30 lat temu, ale te czasy odeszły w zapomnienie.

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here