Mimo szerzącej się epidemii korona wirusa w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Lubaczowie przebywają podopieczni. Praca toczy się tam poza systemem nauki zdalnej, a wychowawcy starają się uatrakcyjniać czas młodzieży.
Placówka ma charakter całodobowy, w związku z tym opieka i nauka trwają w niej przez cały czas. Wychowankowie pochodzą z różnych zakątków Polski, więc w obliczu obecnego zagrożenia epidemiologicznego ryzykowne byłyby ich podróże do domów rodzinnych. Pozostają w Lubaczowie pod opieką wychowawców, nauczycieli, pedagogów, psychologów oraz dyrekcji, którzy realizują podstawowe zadania opiekuńczo – wychowawcze.
Poza nauką młodzież ma możliwość uczestnictwa w wewnątrzszkolnych rozgrywkach sportowych, zajęciach gier logicznych, plastycznych, rękodzielniczych i kulinarnych. Może także korzystać z pracowni komputerowej, biblioteki szkolnej z mini kinem, czy siłowni. Dla chętnych organizowane są małe zajęcia gospodarskie z zakresu modelowania zieleni na terenie placówki, drobnych remontów własnych pomieszczeń, stolarstwa i prac porządkowych. Do świąt uczniowie także będą się przygotowywać we własnym zakresie. Pod czujnym okiem opiekunów wykonają dekoracje i ozdoby okolicznościowe oraz domowe ciasta i potrawy na świąteczny stół.
– Z pewnością ten trudny czas dla wszystkich w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym będzie wyjątkowy pod każdym względem i jakże inny od normalności. Być może jest to dobry moment na zastanowienie się nad sobą, dokonanie weryfikacji tego, co naprawdę jest w życiu ważne, sprawdzenia własnej dojrzałości i odpowiedzialności za siebie i innych. – mówi Dorota Wis.
AH, elubaczow.com, inf. nadesłana
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 15 tysięcy naszych obserwujących!
Jestem bylym wychowankiem tego mow skierowany decyzja sadu w malopolsce chce sie podzielic tenatem znecania sie wychowawcuw i dyrektora szkoly fizyczne jak i psychiczne trafilem tam jak mialem mniewiecej 14 lat lub troche wiecej teraz mam 38 i dalej mam przed oczami ich wychowanie i lamanie prawa. Tz bicie kablem wczesniej splecionym w wiazaki lub zwyczajny wpierdol z buta i recznie prucz tego szlifowanie korytarza na kolanach całą noc i rano do szkoly po wpierdol od pana dyrektora. Tyle lat minelo a pamietam te potwory z tamtond. A wszystko to za ucieczki z tamtad. Ciekaw jestem czy pan giergond ktury zawsze byl pod wplywem alkocholu i zul gumy mietowe by nie wyczul czy dalej za kare wali karczycha wychowanka jak i pan walicki. Ktury pelnil dyzur nocny dalej katowal dzieci kture uciekali na jego zmianie. Nie wiem jak jest teraz ale mam nadzieje ze te potfory zaplaca kiedys za to co mi uczynili