W sobotę (22.08) na Targowisku Miejskim „Mój Rynek” w Lubaczowie zapanował gwar. O godz. 9:00 ruszyła tam Lubaczowska SHOPA połączona z Kiermaszem Rodzinnym.
Na ul. Handlowej pojawili się zbieracze, kolekcjonerzy, handlarze i całe rodziny, którzy oferowali rzeczy znalezione na strychach czy w piwnicach. Na blatach znaleźć można było m.in. płyty winylowe, stare zegarki, zabytkowe świeczniki, używane zabawki, ciuchy i gry planszowe. Pojawiły się wyroby ekologiczne – soki, przetwory i kiszonki zamknięte w pięknych słoikach, jak również sery przygotowane przez firmę Leda-Ser.
– Mimo trudnych czasów, jakimi niewątpliwie jest okres panującej pandemii koronowirusa, na naszą akcję dotarli sprzedawcy z różnych zakątków Podkarpacia. (…) Liczymy, że w przyszłym roku sytuacja w kraju uspokoi się, okres pandemii minie, a my będziemy mogli ze spokojem przystąpić do organizacji Lubaczowskiej SHOPY wraz z Kiermaszem Rodzinnym na większą skalę. SHOPA i Kiermasz nie zostaną zapomniane, bo stały się już niemal lubaczowska tradycją! – tłumaczą organizatorzy.
AH, elubaczow.com
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!
Śledź profil Redakcja Elubaczow na Facebooku.
Cyt: „W sobotę (22.08) na Targowisku Miejskim „Mój Rynek” w Lubaczowie zapanował gwar….” ; ) Jak by zdjęć nie robił, zawsze wychodzi więcej sprzedających niż kupujących, których może z 7-8 było – lecz „ten gwar”. Lubaczowianie „tłumnie” nie ruszyli, niestety – po raz kolejny zresztą. Stary zegar i „ciuchy” (brawa za określenie „ciuchy”) każdy ma w domu, a Leda sery „u Sochania w spożywczym” na półce się przeterminowują…