Oficjalne wyniki II tury wyborów burmistrza Miasta Lubaczowa

45

Poniżej prezentujemy oficjalne wyniki drugiej tury wyborów na stanowisko burmistrza Miasta Lubaczowa.

Udział w głosowaniu wzięło 4 255 osób z 10 035 uprawnionych. Spośród wszystkich kart, 44 karty zostały zakwalifikowane jako nieważne, co przełożyło się na 4 209 głosów ważnych.

Frekwencja w II turze wyborów wyniosła 42,40%.

Krzysztof Szpyt zdobywa 2868 głosów (68,14%) i wygrywa z Alicją Antonik, która zdobyła 1341 głosów (31,86%)

Nr obwodu Imię i nazwisko Liczba głosów
1. Alicja Antonik 203 (36,71%)
Krzysztof Szpyt 350 (63,29%)
2. Alicja Antonik 222 (33,94%)
Krzysztof Szpyt 432 (66,06%)
3. Alicja Antonik 347 (31,89%)
Krzysztof Szpyt 741 (68,11%)
4. Alicja Antonik 219 (29,18%)
Krzysztof Szpyt 529 (70,72%)
5. Alicja Antonik 194 (31,90%)
Krzysztof Szpyt 434 (69,10%)
6. Alicja Antonik 153 (29,76%)
Krzysztof Szpyt 379 (71,24%)
7. Alicja Antonik 3 (50%)
Krzysztof Szpyt 3 (50%)

Obwód nr 1: Przedszkole Miejskie Nr 2, ul. Marii Konopnickiej 9.
Obwód nr 2: Szkoła Podstawowa Nr 1, ul. Marii Konopnickiej 5.
Obwód nr 3: Liceum Ogólnokształcące, ul. Tadeusza Kościuszki 26.
Obwód nr 4: Szkoła Podstawowa Nr 2, ul. Juliusza Słowackiego 9.
Obwód nr 5: Szkoła Podstawowa Nr 1, ul. Marii Konopnickiej 5.
Obwód nr 6: SP ZOZ Szpital Powiatowy, ul. Adama Mickiewicza 168.
Obwód nr 7: SP ZOZ Szpital Powiatowy ul. Adama Mickiewicza 168, obwód odrębny.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!
Śledź profil Redakcja Elubaczow na Facebooku.

45 komentarze

  1. Nie ważne kto wygra i tak lepiej nie będzie…. Więc czego tak krzyczycie?? PO vs PiS = czarowanie narodu … Oni od dawna graja w jednej druzynie tylko medialnie pokazuja jak to PiS wytyka brydy PO aby wyjść na tego dobrego a wi3czorem kawior na miescie wspolnie jedzony jest…
    Polityka była brudna kłamliwa i kręta i będzie… A naród bedzie oszukiwany … Cóż tak to jest gdy pieniadze ważniejsze niz człowiek …

  2. Szanowni Państwo, wynik nie jest aprobatą obecnego burmistrza, ani dezaprobatą pani kontrkandydatką. Wynik wyborów jest niechęcią do rządzenia w Lubaczowie ekipy sterowanej przez aparatczyków z Jarosławia. Ot i cała filozofia 🙂

  3. W Lubaczowie wyborcy zagłosowali nie tyle za Panem Krzysztofem Szpytem a przeciw Pani Annie z Jarosławia A następnym zadaniem jakie stoi przed nami jest takie aby Pani Anna z Jarosławia w wyborach Parlamentarnych podzieliła los Pani Alicji Antonik

  4. Od dłuższego czasu obserwuje z ciekawością polityczne batalie na rodzimym podwórku i nie mogę wyjść ze zdumienia w jakim układzie żyjemy. Część mieszkańców pewnie ma tego świadomość, a zdecydowana większość z pewnością nie.

    W swoim zestawieniu uwzględniłam ostatnie „słynne” osiem lat politycznej komedii.

    Nie wiem czy ktoś z Państwa zauważył, ale udział w wyborach samorządowych od lat bierze chyba to samo grono ludzi. Aby lepiej zobrazować sytuację i nie zagmatwać zestawienia, wzięłam pod uwagę frekwencję i liczbę osób uprawnioną do głosowania na podstawie danych przedstawionych przez niniejszy portal.

    Czy wiecie Państwo, że w 2014 roku uprawnionych do głosowania było 10304 osoby, a w roku bieżącym o 269 osób mniej? Wiadomo, jesteśmy starzejącym się społeczeństwem i część osób uprawnionych odeszła do lepszego świata, ale co z pozostałymi? Wymeldowali się, przeprowadzili itp. Pytanie czy to dużo czy mało?

    Urzędujący burmistrz ma łatwiej. Tak samo jak urzędujący urzędnik
    Zastanawialiście się Państwo ile osób pracuje w Urzędzie Miasta? Na moje oko ponad 60 osób. A wiecie Państwo, że Przedszkole nr 1, Przedszkole nr 2, Przedszkole nr 3, MDK, MOPS, MOSiR, Miejski Zespół Obsługi, SP1, SP2, MZGiKiM itp. podlegają pod UM Lubaczów? Zastanówcie się teraz ile osób pracuje i podlega w dużym skrócie pod UM? To jest elektorat w naszym małym i zaściankowym środowisku przyszłego burmistrza elekta. Wystarczy zamienić z tymi ludźmi po trzy zdania i można łatwo dojść do wniosku na kogo kto głosuje i z kim jest – w mniejszym lub większym stopniu – powiązany. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, każda z zatrdunionych osób ma przecież rodzinę. Bliższą i dalszą. Czasami zależną zawodowo od władzy albo im wszystko jedno i głosują „na to co jest”, bo mąż lub żona przecież pracuje i podlega pod UM (zaznaczam – w dużym skrócie).

    Dziękuję za uwagę. Mogłabym jeszcze trochę napisać, ale zostawiam Państwa z moimi refleksjami jednocześnie zapraszając do dyskusji. A ja – wracam do moich petentów 😉

    • Mógłbym się z tobą zgodzić , gdyby nie jeden najważniejszy element w twojej wyliczance. Wybory są TAJNE i żaden kandydat nie może w 100% być pewien, że ci którzy oficjalnie lub nieoficjalnie deklarowali poparcie dokonali tego w akcie głosowania. Idąc twoim tokiem myślenia nigdy i nigdzie n ie udałoby się nikomu wygrać z urzędującym włodarzem miasta, czy gminy, a praktyka dowodzi, że jest różnie. Wyboru dokonali wyborcy i trzeba to uszanować.

  5. Jan – dzięki za wypowiedź. Pozwól mi, że pozostanę na naszym lokalnym podwórku, prawie nie wychylając się poza granice naszego miasta czy też powiatu. Zostańmy tutaj, bo tego dotyczy ten artykuł. Nie porównujmy tego co dzieje się w innych lokalizacjach naszego kraju, skupmy się tylko na przykładzie naszej małej społeczności.

    Oczywiście, że żaden kandydat nie może być pewien swojej wygranej w 100%, a jedynie w… 28,58% (2868 głosów – tyle „osób” zagłosowało za Krzyśkiem z 10035 uprawnionych), czyli mniej, niż 1/3 społeczeństwa z prawem do głosu.

    Jako ciekawostkę podam, że w 2014 roku na Krzyśka zagłosowało 2106 „osób” z 10315 uprawnionych, co daje zaledwie 20,42% z liczby osób uprawnionych do głosowania. Wystarczyło, aby co PIĄTY mieszkaniec miasta zagłosował na Krzyśka i ten może cieszyć się czteroletnią kadencją na fotelu burmistrza. Nieźle, co?

    Wróćmy jednak do roku bieżącego. Skoro Krzysztof zaliczył 8,16% wzwyż w stosunku do wyniku w drugiej turze z roku 2014, co statystycznie przełożyłoby się na 762 głosy więcej, należałoby zadać sobie pytanie – ile miejsc pracy na przestrzeni czterech lat powstało w Urzędzie Miejskim oraz jednostkach podległych pod UM, ile osób przeszło na emerytury i kto zastąpił te osoby? I jaka ilość z tych głosów to głosy oddane przeciwko Alicji (a tak naprawdę przeciwko partii, którą Ala reprezentowała), a nie bezpośrednio na Krzyśka w ramach podziękowania za dotychczasowe sprawowanie na urzędującym stanowisku?

    Dalej – policzmy zatem jaki procent tych głosów stanowią pracownicy, ich rodziny, bliscy itp. w tak małym społeczeństwie jakim jest Lubaczów? Robi się ciekawie, czyż nie? A wybory w tak małym i zaściankowym miasteczku robią się tajne, ale tylko teoretycznie. Oczywiście PiS w roli naszej lokalnej opozycji ma swoich naganiaczy, ale ilość elektoratu jest ogromnie ograniczona, a wyniki wczorajszych wyborów pokazały, że nie tylko u nas, ale również w całym kraju.

    Nie wiem czy w moich wnioskach nie pójdę trochę za daleko, gdy powiem, że „tej władzy” (w kontekście powiatu), która piastuje swoje stanowiska i czasami wymienia się fotelami, właśnie o to nie chodzi, aby zostali „sami swoi w większości”. W myśl zasady „by żyło się lepiej” – tylko komu? Młodzi i rozsądni ludzie wyjeżdżają stąd (w tym dzieciaki naszych włodarzy – zauważyliście? Dlaczego? ;)), bo widzą jaki beton stanowi tutejsza przyszłość, a najlepszym tego dowodem niech będzie staż pracy obecnego jeszcze starosty oraz kierowników czy dyrektorów jednostek podległych pod starostwo.

    A zastanawialiście się Państwo dlaczego w wyborach na fotel burmistrza startują „humaniści”, w ostatnim czasie wysyp nauczycieli? Jak myślicie – z czego to może wynikać? Dlaczego nie startują przedsiębiorcy, którzy prowadzą na terenie miasta dobrze prosperujące interesy? Ilość zgromadzonych pieniędzy na rachunku w lokalnym banku kiedyś w końcu musi przestać przynosić satysfakcję i radość, czyż nie?

    Krzysiek wygrał właściwie bez wysiłku, bez organizowania wielkiej kampanii, zwożenia polityków i obiecywania czegokolwiek, co w zwyczaju miała jego główna kontrkandydatka Ala.

    Przeczytałam niedawno takie zdanie: „Lubaczów nie zasługuje na dobrego gospodarza” i zastanawiam się ile jest w tym prawdy, a może Krzysiek Szpyt jest tak dobrym włodarzem i to jest sufit naszych lokalnych możliwości?

    Kończąc już swój wywód przed kolejnym serialem, pragnę pogratulować wygranej i życzę samych sukcesów.

  6. Fajnie Pani pisze, tylko jednostronnie – podaje wynik Burmistrza Szpyta 28%. Ja podam drugi 13%. Czyż nie widzimy różnicy? Można snuć piękne teorie, teorie spiskowe, powiązania rodzinne – tylko to bierze w łeb. Bo patrząc z perspektyw powiązań: ilu burmistrzów miasta zostało na drugą kadencję? Policzmy … 🙂 I wszystko jasne

  7. Bardzo spodobało mi się określenie dot wyborów tzn. tajne teoretycznie, tylko nie za bardzo potrafię zrozumieć intencję przedmówcy dotyczy to tylko wybranych miast,, gmin, czy też całości. Bo jeżeli spojrzymy na takie miejscowości jak Lubaczów, a nawet mniejsze to proszę uwagę,ze np. w Narolu, Dzikowie, Wlk.Oczach dotychczasowi włodarze przegrali wybory. Stąd moje pytanie, czyżby tam ta teoria n ie obowiązywała, nie było zatrudnionych pracowników, w tych urzędach oraz w podległych jednostkach, ich rodzin itp. Odpowiem ,byli i są nadal co jednoznacznie dowodzi, że żadnego zakamuflowanego dilu tam nie było. Wybory były tajne , a oni postąpili tak jak nakazywał im rozum. Czy rozsądnie, przekonają się sami, każdy popełnia błędy. Twoje drugie pytanie , dlaczego w wyborach nie startują przedsiębiorcy tylko humaniści ? Odpowiedż wydaje się prosta.Po pierwsze zgodnie z obowiązującymi przepisami musieliby zaprzestać działalności gospodarczej tzn. pozbyć się dochodów, a po drugie , znacznie chyba ważniejsze musieliby corocznie składać oświadczenia majątkowe publikowane i dostępne w internecie. To chyba najistotniejszy czynnik, decydujący o tym że nie chcą aby byli przedmiotem zawiści, która może zniszczyć wielu. A humaniści, co oni w większości mają za majątki z tej marnej pensji, dla nich to nie jest taka bariera, natomiast w swoich środowiskach są grupą zauważaną , w większości szanowaną przez wyborców.Dlatego startują prawie w każdym środowisku , co nie zawsze przynosi pozytywne efekty dla danej społeczności. Natomiast Twoje wyliczenia procentowe dot.P.Szpyta to dla mnie czysta manipulacja ponieważ nie odnoszą sie one wszystkich kandydatów, a dodatkowo porównywanie tego wyniku do wszystkich uprawnionych do głosowania utwierdza mnie w tym ponieważ doskonale wiesz że w kazdych wyborach dotychczas bierze udział niewiele ponad 50% uprawnionych. To ewidentna wina nas , jako społeczeństwa, ze potrafimy talko narzekać, a nie chce nam się ruszyć tył…a aby pójść i wybrać danego włodarza. Dlatego w stosunku do każdego wybranego można powiedzieć, że jego wybór jest niemiarodajny, bo został wybrany np.1/4 wszystkich uprawnionych. To chyba nie ich wina, tylko nas, wyborców. Ponadto, każdy komu przysługuje prawo wyboru może startować w wyborach i poddać swoją osobę pod osąd społeczny, nie dotyczy to tylko „humanistów” czy „przedsiębiorców” o których mowa wyżej. Na koniec chciałbym przypomnieć, że dobrego gospodarza poznaje się po owocach jego pracy i barwy partyjne nie mają tu żadnego znaczenia.Pozdrawiam i życzę aby te owoce były nie tylko wirtualną mrzonką, ale realnym zjawiskiem na naszej lubaczowskiej ziemi.

  8. Krka – dziękuję za wypowiedź. Napisz mi proszę o czym świadczy ta różnica wg ciebie? 28% do 13%. I co dalej? Prosiłam, aby wziąć pod analizę Miasto Lubaczów i tutaj skoncentrować uwagę – tego dotyczy przecież artykuł. Co jest w tym trudnego i jakie znaczenie strategiczne dla miasta mają wyniki wyborów w innych gminach? W jednym zdaniu obalam Twoją „spiskową” teorię: na siedem gmin i na jedno miasto wyniki są bezwzględne: 3:5. Jest trzech nowych włodarzy w całym powiecie do 5 „starych”.

    Mając na uwadze szacunek do moich interlokutorów w niniejszej korespondencji, pozwolę sobie na zaoszczędzenie czasu i w jednym akapicie przedstawię mój punkt widzenia na sytuację w odległych od Lubaczowa gminach. Jeżeli chcecie wiedzieć dlaczego doszło do takiej roszady, zachęcam do zapoznania się z sytuacją społeczną w Gminie Wielkie Oczy, Stary Dzików i w Narolu. O ile w Narolu i Wielkich Oczach wynik był do przewidzenia dla zwykłego zjadacza chleba, to już w Gminie Stary Dzików było lekkie poruszenie i zdziwienie, że udało się obalić rządy Pani Małeckiej. Ale czy do końca o rządy i rozwój chodziło czy jednak o coś innego? Wracając do pytania dot. znaczenia wyników wyborów w innych rejonach powiatu, odpowiedź nasuwa się sama – żadne. „I wszystko jasne”.

    Oczywiście, że w gminie Wielkie Oczy i Gminie Stary Dzików również są powiązania urzędniczo-obywatelsko-rodzinne. Ale czy występują na taką samą skalę jak w mieście Lubaczów? Czy proporcje w ilości urzędników oraz jednostek podległych pod dany urząd w stosunku do mieszkańców gmin jest taki sam jak w Lubaczowie? Narol – jak długo Pan Woś piastował stanowisko burmistrza? Policzyłam szybko i wychodzi mi 16 lat, chociaż mogę być w błędzie i jeżeli tak jest, proszę o niezwłoczne wyprowadzenie mnie z niego. Dalej – czy w Narolu nie było przypadkiem jakichś machlojek korupcyjnych? To są tylko pytania o przypuszczenia pozyskane w prywatnych rozmowach. Najwidoczniej po latach takiego panowania szala się przelała i narolska społeczność oczekiwała zmiany. Jakiejkolwiek. Burmistrz elekt zbiera pozytywne opinie. Poczekajmy na efekt jego rządzenia i wtedy będziemy oceniać Narol.

    Moją intencją podczas pisania „tajne teoretycznie” – co dwukrotnie już podkreślałam – jest skupienie się na wyborach w naszym małym miasteczku. Pomijając wszystkie inne aglomeracje. Mój komentarz a propos obrazu wyników wyborów w innych lokalizacjach przeczytałeś już prawdopodobnie w poprzednim akapicie.

    Aby sprawa była w pełni jasna, ja broń Boże nie kwestionuję i nie podważam tajności wyborów i swobodnego głosowania przez wyborców. Nie chciałabym, aby moja wypowiedź była przez kogoś źle zrozumiana i zbyt mocno wzięta do serca. Oczywiście, że wybory są tajne i anonimowe. W mojej ocenie, tylko teoretycznie. Podkreślam: w mojej ocenie.

    Lata ’90 minęły bezpowrotnie, tak samo jak obawy przed oświadczeniami majątkowymi ze strony zainteresowanych. Widziałam oświadczenia majątkowe co najmniej dwóch radnych, którzy mają zgromadzone ponad milion złotych w środkach pieniężnych. I co? I nic. Na nikim nie robi to już wrażenia. Pieniądze to rzecz absolutnie nabyta. Masz rację, że właściciel firmy, który zdecydowałby się na kandydowanie musi zaprzestać pełnienia określonych funkcji w przedsiębiorstwie, które prowadzi. Niemniej jednak nie musi zamykać takiej firmy. Jest przecież rodzina, bliższa, dalsza, wspólnicy, którzy przecież mogą przejąć główny ster w firmie. Zwykle właściciele tych firm posiadają potomstwo i zwykle bywa tak, że dobrze prosperujący interes staje się rodzinnym biznesem. Zwłaszcza u nas. Ponadto – z tego co wiem – nie trzeba pozbywać się udziałów w firmie, aby pełnić funkcję burmistrza. Można mieć pakiet kontrolny, zasiadać w zarządzie firmy i podejmować kluczowe decyzje, czyż nie? To tylko jedna z opcji, a jest ich znacznie więcej.

    Poruszając jeszcze wątek startujących nauczycieli. „Za moich czasów” – bo bliżej mi do pokolenia Ali i Krzyśka – ktoś kto zostawał nauczycielem, pedagogiem, profesorem, robił to z powołania i prestiżu. Wiem, że czasy się zmieniły, a zawód ten ogromnie się zdewaluował, ale czy jednocześnie mija powołanie czy po prostu nie było go od samego początku? Spójrzmy tylko na przestrzeni wspomnianych ośmiu lat i ubieganie się o fotel na burmistrza: Janusz Zubrzycki, Maria Magoń, Alicja Antonik. Mają do tego pełne prawo, jak prawie każdy z nas, ale czy to szczyt naszych możliwości jeżeli chodzi o kapitał ludzki? Moim zdaniem lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby miastem zarządzał ktoś ze zmysłem przedsiębiorczym, praktyk, człowiek jakiegoś sukcesu ekonomicznego, gospodarczego. Naprawdę w Lubaczowie brakuje takich ludzi? Ja bardzo proszę, nie zasłaniajmy się oświadczeniami majątkowymi.

    Jak już wspomniałam powyżej, nie biorę pod uwagę innych startujących kandydatów, aby nie zagmatwać prostego przekazu. To nie ma nic wspólnego z manipulacją, proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd, zwłaszcza, że nie ma na to argumentów w pańskiej wypowiedzi. Start w wyborach samorządowych pozostałych kandydatów to nic innego jak manifest sprzeciwu w stosunku do obecnie nam panującego. Są też w tym zestawieniu osoby, które robią to chyba tylko i wyłącznie dla rozrywki, a nazwisk nie muszę chyba wskazywać. Oczywiście szanuję to – każdy ma do tego prawo. Jednak tych ludzi nie traktuje się do końca jako serio „zagrożenie”. To tylko ciekawostka polityczna, która nie odbije się nawet echem. Kto jeszcze dziś pamięta i wspomina Piotrka Cencorę? Był realnym „zagrożeniem” dla Krzyśka Szpyta i pewnego układu tutaj panującego, ale tak naprawdę ludzie niewiele o nim wiedzieli w kontrze wiedzy (nawet tylko tej powierzchniowej) do Krzyśka. W mojej ocenie zaszkodziły mu też barwy partyjne, które przybrał na czas kampanii wyborczej. Ale to już przeszłość, ta szansa już raczej nie wróci. Trzeba cieszyć się z tego co jest.

    Masz poniekąd rację w sprawie frekwencji, która dotyka nie tylko Lubaczów, ale cały nasz kraj. Obecność podczas wyborów jest na żenująco niskim poziomie. I to jest nasza wina. Wina społeczeństwa polskiego. Jednak nalegam, aby zostać w Lubaczowie i dobrze policzyć i przyjrzeć się ile z zameldowanych i uprawnionych do głosowania osób znajduje się fizycznie w Lubaczowie? Ile z tych osób wyjechało za granicę, mieszka lub studiuje w innym mieście itp. Ponad 2200 osób uprawnionych do głosowania to studenci, blisko 2000 osób stanowi grupa wiekowa w zakresie 30-39 lat, ponad 1500 osób to ludzie w wieku 40-49, 2046 osób to ludzie w wieku 50-59 (dużo nas!) i ponad 2000 osób to ludzie w wieku 60+. Na przestrzeni tych wszystkich lat i działającej tutaj jeszcze niegdyś np. mleczarni – pamięta ktoś z czytelników takie przedsięwzięcie w Lubaczowie? Takie archiwum znalazłam niedawno: https://www.youtube.com/watch?v=xo_1smrV86I Z każdym rokiem utwierdzam się w przekonaniu, że chodzi tutaj o to, aby wyzbyć się młodych ludzi, przyszłych pokoleń, które mogłyby stanowić ewentualne zagrożenie na lokalnej szachownicy politycznej. Wiem, wiem, zaraz głos zabiorą fanatycy teorii spiskowych itp. Uspokajam, to są tylko luźne rozmyślania, wnioski z moich obserwacji.

    Nie wiem czy istnieje lub będzie istniała statystyka osób, które wzięły udział w wyborach z podziałem na wiek. Gdyby głosowanie odbywało się elektronicznie, byłoby o wiele łatwiej to przeanalizować i wyciągnąć pewne wnioski. Moim zdaniem wybory powinny być obowiązkowe, ale to przecież wbrew demokracji i interesom politycznym ustawodawcy, czyż nie? Bez względu na barwy polityczne.

    Reasumując jeszcze tę kampanię. W moim przekonaniu dużo osób zagłosowało za Alą ze względu na zmianę. Jakąkolwiek i jakakolwiek ona by nie była. Ta grupa osób była w mniejszości, ale też sama kontrkandydatka była słabym wyborem na burmistrza naszego miasta. Z moich obserwacji wynika, że lokalne władze PiS również miały mieszane uczucia co do tego wyboru. Nieoficjalnie mówi się, że brany był również pod uwagę Pan Dobrowolski. Ja niestety nie znam tego człowieka, więc nie mogę się wypowiedzieć czy byłby lepszym czy gorszym kandydatem. Tak zdecydowały władze partii i trzeba to uszanować. Jako człowieka bardzo szanuję i lubię Alę. uważam, że bardzo dużo straciła nie przez to, że wykonuje zawód jaki wykonuje, ale m.in. przez to, że została ubrana w szaty i barwy partii za którą ludzie od wielu lat nie przepadają na ziemi lubaczowskiej. My jesteśmy trochę jak dzieci PSL’u. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że wychowały się na tym pokolenia całe. Choć wiem, że taka teoria wywołuje na wielu ustach uśmiech – u niektórych szyderczy, a u niektórych pewnie uśmiech dumy. Co prawda to się zmienia, co widać po wyborach do rady powiatu. Czy to będzie dla nas dobra zmiana bez cudzysłowu? Czas pokaże. Wierzę, że tak, choć głosowałam inaczej. W końcu trzeba cieszyć się z tego co jest.

    Wymieniliśmy się zdaniami, a teraz pora wracać do czytania czegoś interesującego.

    Życzę Państwu wszystkiego dobrego i do zobaczenia!

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here