W Lubaczowie lepiej nie umierać w weekend – taki wniosek nasuwa się po zapoznaniu się z historią pana Łukasza, którego matka zmarła w sobotnią noc. Sprawę, w reportażu „Kobieta zmarła, nie miał kto stwierdzić zgonu”, relacjonuje tvn24.pl.
Od jednej instytucji do drugiej…
Matka pana Łukasza Młocka zmarła w Lubaczowie w jedną z sobotnich nocy. W takich sytuacjach na miejsce powinien przyjechać lekarz, by stwierdzić zgon. Mężczyzna najpierw skontaktował się z numerem 112 i został połączony z pogotowiem ratunkowym. Tam usłyszał jednak, że sprawą musi się zająć zakład świadczący nocną i świąteczną opiekę medyczną. Skontaktował się więc z Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej Kormed, który ma podpisany kontrakt z NFZ właśnie na takie usługi. Tu z kolei usłyszał, że zgon powinien stwierdzić lekarz rodzinny. Problem jednak w tym, że ten pracę miał zacząć dopiero w poniedziałkowy poranek.
W desperacji mężczyzna zadzwonił na policję. Dyżurny poinformował go, że zgon stwierdzić powinien lekarz ze szpitala. Powołał się też na pismo starostwa powiatowego, z którego miałoby wynikać, że to właśnie szpital powinien reagować w takich przypadkach. Na to samo pismo powołuje się także Jacek Korzeniowski, właściciel Kormedu. Ostatecznie, po dwóch godzinach od wezwania zgon stwierdził lekarz z SOR w Lubaczowie.
Kormed nie ma obowiązku…
Później, sprawę próbowano wyjaśnić w Podkarpackim Oddziale Wojewódzkim NFZ. Rzecznik instytucji stwierdził, że kontrakt Kormedu z NFZ nie reguluje kwestii wystawiania kart zgonu. – Tym samym na podstawie zawartej umowy nie można zobowiązać żadnego podmiotu do ich wypisywania – tłumaczy Marek Jakubowicz i podkreśla, że problem leży w przepisach regulujących kwestię stwierdzania zgonu. Jego zdaniem te są anachroniczne.
… a starosta nie ma pieniędzy.
Dziennikarze zapytali więc o sprawę na szczeblu wojewódzkim. – Starostwo powinno powołać lekarza koronera, który w takich sytuacjach przyjeżdża i stwierdza zgon. Tymczasem często problemem są kwestie finansowe, powiatów na to nie stać i rezygnują z takiego rozwiązania – tłumaczy Teresa Gwizdak, dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej w urzędzie marszałkowskim województwa podkarpackiego. Powołuje się też na nowelizację ustawy o ratownictwie medycznym z 2014 roku, która przewiduje właśnie powołanie takiego lekarza. Tymczasem okazuje się jednak, że to nie nowelizacja ustawy, a jedynie jej projekt. Dopóki ustawa nie wejdzie w życie, takiego obowiązku nie ma – czytamy na stronie tvn24.pl.
Starosta lubaczowski Józef Michalik przyznaje, że według przepisów to starostwo powinno wyznaczyć lekarza koronera, jednak na to nie ma funduszy. Jest też kolejną osobą, która zaznacza, że przepisy regulujące tę kwestię są nieadekwatne do rzeczywistości. Dodaje także, że z prośbą o pomoc w rozwiązaniu całej sytuacji zwracał się już do Ministerstwa Zdrowia i innych organów, ale nie przyniosło to żadnych efektów.
Pełny reportaż na stronie tvn24.pl.
elubaczow.com, mj, tvn24.pl
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 15 tysięcy naszych obserwujących!
Podziękujmy rządzonym kiedyś i teraz za wszystkie reformy służby zdrowia, dzięki nim takie sytuacje mają dziś miejsce. To jest chore, straszne i niedopuszczalne, że przez chęć oszczędności i głupie przepisy lub ich brak skazywać ludzi w obliczu śmierci bliskiej osoby na walkę z bezduszną machiną urzędniczą. Zlikwidowanie przez rząd Powiatowego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lubaczowie i w innych miastach powiatowych i scentralizowanie ich w dużych aglomeracjach już niestety wielokrotnie skutkowało śmiercią wielu osób, które nie doczekały się na przyjazd na czas karetki pogotowia, która to pojechała do Nowego Sioła zamiast Do Starego bo dyspozytor w Rzeszowie nie miał pojęcia o istnieniu na terenie powiatu lubaczowskiego dwóch miejscowości o podobnej nazwie. Ponoć życie i zdrowie ludzkie jest najwyższym dobrem, ale nie w tym kraju tu ważniejsze są pieniądze. AMEN
Niech starosta pozwalnia niepotrzebnych urzędasów „plecaków” w starostwie, a tacy tam są, pieniądze zaś przeznaczy na lekarz koronera.
zanim pan administrator usunie mój poprzedni komentarz niech się zastanowi co by poczuł gdyby to ktoś z jego bliskich ( czego oczywiście nikomu nie życzę) zmarł i spotkała go taka trauma jak tych biednych ludzi którzy zostali totalnie olani!!! pozdrawiam mając nadzieję, że nikt więcej nie będzie musiał tego przeżywać, a pan starosta rozwiąże ten problem raz na zawsze!!!!!
Karetka byla wyslana bezposrednio do Starego Siola. Jan nie siej zamentu na forum publicznym.
a-ktoś? a ty nie pracujesz w starostwie? a koronera to może NFZ zatrudnia pisowcu
My z mężem mieliśmy taką samą sytuacje.Lekarz ze szpitala nie raczył do nas wyjść i wyjaśnić czemu nie może przyjechać stwierdzić zgon,dyspozytorka pogotowia,kazała nam jechać do Kormedu,To się nazywa spychotechnika!!! Szkoda słów.I co nam z nowego szpitala?
„spychotechnika!!! Szkoda słów.I co nam z nowego szpitala?”
Ja mam podstawę merytoryczną, umiem i nie boję się, jestem dyspozycyjny, mam samochód, jestem tani. Ale nikt do mnie nie dzwoni żeby mnie zatrudnić…