W gminie Narol pojawiły się informacje o planach budowy fermy trzody chlewnej i biogazowni. Mieszkańcy kilku miejscowości sprzeciwiają się tej inwestycji, obawiając się o zanieczyszczenie środowiska, spadek turystyki i własne gospodarstwa.
Wedle pozyskanych przez mieszkańców informacji, inwestycja miałby powstać na prywatnej 14-hektarowej działce, między Łówczą i Hutą Złomy oraz w bliskim sąsiedztwie wsi Dębiny. Tymczasem, w okolicy znajduje się szlak rowerowy Green Velo, liczne źródła rzek, pomniki przyrody i tereny chronione. Mimo tego, że firma miałby być duża i dawać zatrudnienie, to według mieszkańców jej powstanie nie przyczyni się do rozwoju gospodarczego i zmniejszenia bezrobocia. W ich opinii skutecznie zablokuje rozwój agroturystyki i rolnictwa rodzinnego, a tym samym ograniczy rozwój gospodarczy gminy.
– My wybieramy czyste środowisko i produkty dobrej jakości. – piszą w proteście do Burmistrza Miasta i Gminy Narol.
W piśmie wypunktowali kilkanaście argumentów przeciw inwestycji. Podkreślają znaczące pogorszenie jakości życia, skażenie wód gruntowych i powietrza, emisję trujących gazów, spadek wartości nieruchomości czy zmniejszenie bezpieczeństwa za sprawą zwiększenia ruchu samochodowego.
Mieszkańcy mówię, że niektórzy z nich żyją z agroturystyki i pytają kto będzie chciał przyjechać do takiego smrodu?
Władze Narola wobec tego sprzeciwu nie zamierzają robić niczego wbrew mieszkańcom. Tłumaczą, że firma nie wystąpiła z wnioskiem o wydanie decyzji czy opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego.
– Były tylko przymiarki, rozmawiali z indywidualnym rolnikiem, który zadeklarował sprzedaż działki. Poinformowali nas o tym, a ja przekazałem tę wiadomość radnym. (…) W chwili obecnej, po proteście mieszkańców, nie zamierzam robić niczego wbrew ludziom – mówi na łamach Życia Podkarpackiego burmistrz Stanisław Woś.
AH, elubaczow.com
Nowe miejsca pracy , rozwój gospodarki powiatu ale cóż mieszkańcy na nie bo po co się rozwijać lepiej stać w miejscu i wiecznie narzekać.
Lepiej wysępić piwo pod skl jak iść do pracy.Tam nie ma pracy ani żadnych perspektyw. To jedyna szansa na poprawienie warunków życia itp. Duzo miejsc pracy przedewszystkim
Pan chyba żyje w alternatywnej rzeczywistości, rozwój powiatu może nastąpić tylko dzięki inwestycjom rozwijającym region, dającym miejsca pracy o wyższym standardzie niż wywożenie na taczkach gnoju. Niewielu ludzi marzy o tym, by cały dzień pracować przy smrodzie i odoru gnojowicy.
Powiat lubaczowski nie narzeka na brak miejsc pracy na stanowiskach dla ludzi bez wykształcenia, jesteśmy zacofani cywilizacyjnie i brakuje nam – to raczej fantastyka – szklanych wieżowców z korporacjami walczącymi o pracowników, z dobrze płatną pracą.
Jeżeli uważasz, ze ta świniarnia da miejsca pracy, to masz rację, ale Ukraińcom, już w powiecie pracuje MASA Ukraińców – w samym lubaczowie jest ich już sporo, w cieszanowskiej fabryce mebli pewnie koło 10 bo nikt nie chce w meblach robić (sądzisz że się na świnie rzucą?) W Werchracie właściciel z powodu braku pracowników wybudował osiedle kempingowe, gdzie pracują sami Ukraińcy.
I jak zwykle, zazwyczaj koleś mieszkający na drugim końcu powiatu, ma najwięcej do powiedzenia, jakby Tobie obok świniarnię zrobili pierwszy być zaczął protestować, pojedź sobie zobaczyć i poczuć jak śmierdzi i na ile kilometrów z wiatrem świniarnia na kilkaset świń w Chlewiskach czy Radrużu, a koło Łówczy planowali na 5 tysięcy zmutowanych wieprzy!! które w klatkach w nieludzkich warunkach by tylko były tuczone chemią sterydami antybiotykami i potem byś to wsuwał jeszcze, bo wokół wszystkie mniejsze świniarnie i mniejsi rolnicy by padli jak muchy w wojnie cenowej. Doinformuj się jak wygląda chów świń w klatkach, to będziesz się wstydził tego co napisałeś.
Wreszcie Grzesiu napisałeś coś sensownego.
Zapraszamy inwestora do gminy lubaczow a odpowiednie miejsce sie znajdzie
…a kim ty jestes ,ze odpowiadasz za cała gminę, wójtem przekupnym?
Najlepiej koło kresowej osady
tak koło 10 ha – najlepiej blisko Budomierza, i inwestor od razu wybuduje tam potężną świniarnię, pewnie nawet mieszkańcy Krowicy nie będą chcieli tam pracować, to pracownicy w Ukrainy byliby na wyciągnięcie ręki 😀 W Krowicy przy drodze duże pola, jakiś gospodarz na pewno by sprzedał za grubą kasę… tylko jak potem tam przy świniarni markety postawić?? Biznes złoty, tylko śmierdzący, blokujący inne…
Do Mkl i cienoo
Jeśli chodzi o miejsca pracy, to ci którzy pracowali w takich świniarniach twierdzą, że jedna osoba obsługiwała 1.000 słownie tysiąc sztuk tych śmierdzących świń. Więc skoro się mówi, o miejscach pracy to jest to pięć etatów, a może nawet mniej, bo plotkarze twierdzą, że radny już pracę komuś obiecał w tym smrodzie. Druga sprawa, czy przypadkiem nie chodzi o tą chlewnie wybudowaną w pow. rzeszowskim, albo gdzieś w tych okolicach, którą pokazywano w telewizji Rzeszów, a z powodu której okoliczni mieszkańcy strajkują i piszą petycje gdzie się da, bo smród nie daje im żyć. W Interwencja TV Rzeszów po zakończeniu roku pani mówiła, że sprawy z przeniesieniem niestety nie udało się na razie załatwić. Drogi nicku cienoo, jeśli gmina lubaczów jest taka chętna to pozbieramy w naszych okolicznych wsiach na mszę w intencji udanych negocjacji. Powodzenia.
Brawo ludzie z Narola, świadomość jednak rośnie. Tez bym ńie chciała „obozu koncentracyjnego” dla zwierząt w swojej okolicy. To najpłytszy forma egzystencji i „rozumowania” zreszta wiadomo jacy „ludzie” tam pracują.
Pan burmistrz najpierw się do inwestycji zapalił bo myślał ze to mu głosów w wyborach doda ale jak zobaczył opór mieszkańców to wreszcie pojął ze raczej nie doda a wręcz przeciwnie
Ludzie to jednak świnie.
Dobrze ze gmina nie przyjmuje inwestycji tego typu, ktora nikomu nie sluzy a i Roztocze by na tym ucierpialo
do Nie cierpię smrodu i brudu
a ja nie cierpie obłudy i przeinaczeń, jezeli nie wiesz to nie zabieraj glosu
odnosnie smrodu z RESDOROBU
obrazanie schabu i golonki
To widocznie mamy na mysli dwa różne smrodki. Dobrze pamiętam, co widziałam w telewizji. I te martwe prosięta spłukane z rusztu do kanału i wywiezione w pole z gnojowicą jakoś kurczaków nie przypominały. Więc proszę mi tu obłudy i przeinaczeń nie zarzucać.
Dodam tylko, że na pewno nie chodziło o Rzeszów, a dalszą okolicę.
W gminie Narol fermę na powierzchni 14 ha chciała budować firma pochodząca z Mazowsza, która wchodzi w wieprzowinę. Kwestia odorowa to nie jedyny problem. Fermy przemysłowe to nie wieś.