Kilkuset ratowników medycznych z Podkarpacia, także z powiatu lubaczowskiego, przemaszerowało w piątek (30.06) ulicami Rzeszowa. To kolejny etap protestu formacji, która domaga się m.in. takich samych podwyżek, jakie otrzymały pielęgniarki.

W piątkowe południe na parkingu przy hali Podpromie zawyły trąbki, syreny, sygnały karetki, zabrzmiały gwizdki i słychać było bębny. To właśnie w tym miejscu w samo południe około 400 ratowników m.in. z Krosna, Rzeszowa, Lubaczowa, Jarosławia, Sanoka, Przemyśla i Leska rozpoczęło drugą fazę protestu – zaostrzoną. To już nie była milcząca manifestacja, jak 24 maja, gdy ratownicy po raz pierwszy wyszli na ulice Rzeszowa – pisze na swojej stronie serwis rzeszow-news.pl.
Postulaty ratowników wciąż są te same – podwyżka pensji o 800 zł od 1 lipca br., kolejne 400 zł we wrześniu, a za rok następne 400. Ministerstwo Zdrowia nie chce spełnić żądań ratowników.
Na czele piątkowego protestu ratownicy mieli symboliczną trumnę z klepsydrą: „Ś.P. Ratownik Medyczny – zawód umiera nie tylko z powodu fatalnej sytuacji finansowej.”
Ratownicy zagrozili, że jeżeli rząd nie spełni ich postulatów, to są gotowi blokować drogi, rozpocząć strajk głodowy, a nawet odchodzić z pracy.
elubaczow.com, rzeszow-news.pl