Zginął w drodze na koncert

5
fot. zycie.pl

Andrzej, dziewiętnastolatek z Hyżnego, zaczynał nowy etap w swoim życiu – studia. W sobotę (21 bm.) pojechał na koncert na festiwal rockowy do Cieszanowa. Janek, 24-letni mieszkaniec Oleszyc, zamykał pewien etap życia. Nie udało się, znów wrócił za kratki. Andrzej zginął pod kołami samochodu Janka.

Obaj wybrali się na festiwal w sobotę, obaj wyruszyli spod Rzeszowa. Ich losy splotły się ze sobą niespodziewanie. Andrzej nie mógł przewidzieć niczego. Nie wiedział, że dobra zabawa zakończy się dla niego i jego rodziny tragicznie. Janek nie mając prawa jazdy, wsiadając za kierownicę swojego opla calibry, będąc pod wpływem alkoholu, mógł przewidzieć wszystko. – We wrześniu wyszedł z więzienia. Prosiłam, żeby zamieszkał u mnie, pod Rzeszowem. Żeby zapomniał o tych Oleszycach. I zamieszkał. Nie pił. Ale przejechali koledzy – mówi matka Jana P., która przyjechała do Lubaczowa, by spotkać się z synem. Opowiada, że koledzy namówili go, by pojechał z nimi do Cieszanowa na festiwal. – I pojechał, miał wrócić wieczorem. Córka przyszła do mnie, mówi, że już jedenasta, a Janek nie wraca. Nie wiedziałyśmy, że wydarzyła się taka tragedia – płacze.

Andrzej stał przy samochodzie, gdy Janek z trzema kolegami ruszył z parkingu. Była 21. Obok ludzie bawili się przy rockowej muzyce. – Kierowca ruszył z parkingu, uderzył w bok prawidłowo zaparkowanego samochodu, przejechał przez trawnik i ruszył lewą stroną wewnętrznej drogi na parkingu. Uderzył w stojącego dziewiętnastolatka. Ten na skutek uderzenia dostał się pod koła samochodu. Kierowca przejechał po nim, nie zatrzymał się, kontynuował jazdę lewą stroną ulicy. Następnie uderzył w trzy zaparkowane auta. Uszkodził je, a przy tym uszkodził swój samochód. Zablokowane koło nie pozwoliło mu na dalszą jazdę – wyjaśnia okoliczności tragicznego zdarzenia zastępca prokuratora rejonowego w Lubaczowie Maria Budzianowska. Według informacji prokurator M. Budzianowksiej i relacji świadków, dwaj koledzy Jana P. uciekli z miejsca wypadku. Kierowca i pasażer zostali osaczeni przez przechodzących ludzi. Na miejsce zdarzenia przybyli ochroniarze. Obezwładnili mężczyzn, skuli ich kajdankami, rzucili na trawnik i powiadomili policję. W poniedziałek (23 bm.) Jan P. usłyszał zarzut spowodowania śmierci, dodatkowo odpowie za jazdę w stanie nietrzeźwym (miał 1,8 promila alkoholu we krwi) oraz za kierowanie pojazdem bez posiadania prawa jazdy. – Za czyny jakich się dopuścił, grozi mu do ośmiu lat więzienia. Osoba ta znana jest policji i wymiarowi sprawiedliwości, była wcześniej karana, niedawno odbywała karę pozbawienia wolności – dodaje prokurator M. Budzianowska. To ona wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla Jana P. We wtorek Sąd Rejonowy w Lubaczowie przychylił się do wniosku prokurator. Jan P. podczas oczekiwania na postanowienie sądu był agresywny. Na parterze sądowego budynku czekały na niego matka i jego dziewczyna. Przyniosły mu karton papierosów, osobiste rzeczy. Sąd nie wyraził zgody na rozmowę. Gdy Jana P. policja odwoziła do zakładu karnego, w Hyżnem odbywał się pogrzeb Andrzeja, który zamiast zacząć, zakończył etap swojego życia – ostatni.

Źródło: www.zycie.pl


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!
Śledź profil Redakcja Elubaczow na Facebooku.

5 komentarze

  1. nie bronie Janka który zrobił to co zrobił, lecz na pewno tego nie chciał,i stała sie tragedia,ale współodpowiedzialni tego zdarzenia są organizatorzy tak dużej imprezy,gdyż nie była ona odpowiednio zabezpieczona według mnie,skoro dojechał na festiwal do Cieszanowa,bo po drodze nie było zadnej kontroli drogowej,pomimo że policja znała Janka samochód jak i również, to i w szczególnosci policja, wiedziała że gosciu jezdzi bez jakichkolwiek uprawnien i nic w tym kierunku nie poczyniła,żeby wczesniej zapobiec tej tragedii.
    Policja mogła zapobiec tej tragedi,rekwirując chociażby Jankowi samochód,lecz tego nie zrobiła???

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here