Lubaczowska A klasa: Kolejna porażka lidera z Wielkich Oczu

3

Drugą z rzędu porażkę odnotowała liderująca lubaczowskiej A klasie Gwiazda Wielkie Oczy. Tym razem pogromcą okazał się horyniecki Zdrój.

Fot. Archiwum

Kolejny mecz przegrał lider lubaczowskie A klasy. Gwiazda Wielkie Oczy, po tym jak tydzień temu poległa w starciu ze Zrywem Młodów, tym razem na własnym boisku nie poradziła sobie z horynieckim Zdrojem. Całe spotkanie przebiegało w dobrym tempie, ale obie drużyny miały w niedzielę spore problemy ze skutecznością. Jedyną bramkę kibice zobaczyli pod koniec spotkania, wtedy bardzo dobre podanie Jarosława Gryszczyka wykorzystał Kamil Ulicki.

Dużo emocji dostarczyło spotkanie w Antonikach, gdzie zawodnicy Lisich Jam podejmowali walczących o utrzymanie gości z Starego Dzikowa. Na prowadzenie miejscowych wyprowadził w 11. minucie Piotr Kubiszyn. Następne bramki padały dopiero w drugiej części spotkania. W 54. minucie do wyrównania doprowadził Janusz Cybulski, a kilka minut później na prowadzenie Victorię wyprowadził ich najlepszy strzelec Grzegorz Nieckarz. Goście jednak nie potrafili przetrwać naporu miejscowych i w 73. minucie stracili bramkę. Ostatni cios Start wydał na 6 minut przed końcem regulaminowego czasu gry – drugą bramkę w tym dniu strzelił Wojciech Sikora.

Po pokonaniu lidera w ubiegłym tygodniu Zryw wyjechał na trudny dla nich teren do Wólki Krowickiej. Od początku spotkania to podopieczni Michała Kuziemskiego narzucili swój styl grania. W 10. minucie na prowadzenie Zryw wyprowadził Adrian Baran, który wykorzystał idealne podanie Rafała Szpyta. Kilka minut później Rolnik doprowadził do remisu za sprawą Bartosza Kornagi, który wykorzystał rzut karny. Od tego momentu Zryw podkręcił tempo i sześć minut później ponownie na listę strzelców wpisał się Baran. Ozdobą spotkania było trzecie trafienie dla gości, dobre podanie Adriana Antonika wykorzystał Rafał Szpyt, umieszczając piłkę w siatce po strzale piętą z 14 metrów. W drugą część spotkania lepiej weszli gospodarze, którzy w 55. minucie strzelili bramkę kontaktową po składnej akcji, a na listę strzelców wpisał się Grzegorz Furgała. Dziesięć minut później ponownie na dwubramkowe prowadzenie wyszli goście, którzy wykorzystali rzut karny. Wynik spotkania w 85. minucie ustalił Daniel Kwaśniak, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gospodarzy.

W Oleszycach miejscowi Czarni podejmowali spadkowicza z klasy okręgowej Granicznych Krowica. Od początku spotkania to gospodarze atakowali na bramkę Rypnovskyego. Najlepszą okazję do otworzenie wyniku miał Robert Jabłoński, ale źle trafił w sytuacji „sam na sam”. Kibice bramkę zobaczyli dopiero tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania, wtedy to dobre podanie Jabłońskiego wykorzystał najmłodszy na boisku – Piotr Żulewicz, wyprowadzając tym samym Czarnych na prowadzenie. Graniczni sporadycznie w tym dniu zagrażali bramce Trybucha. Wynik spotkania na 2:0 podwyższył strzałem z rzutu karnego Paweł Derylak.

W derbach gminny Cieszanów dobrze dysponowana Juwenia wyjechała do Dachnowa, na pojedynek z tamtejszym Ursusem. Od początku spotkania to gospodarze byli stroną dominująca. Pierwsze trafienie licznie zgromadzeni kibice ujrzeli w 11. minucie, kiedy to Szajowskiego pokonał Szymon Czaban. Ten sam zawodnik w drugiej połowie jeszcze dwukrotnie pokonał Szajowskiego, a wynik spotkania na 4:0 w 83. minucie ustalił Michał Mularczyk.

– Przełknąć gorycz porażki… – podumowali gracze Juwenii na Facebook’u.

W pozostałych spotkaniach:

Błękitni Futory 3:1 Unia Łukawiec
Bednarz dwie, Rębiś – Sopel

Huragan Basznia Dolna 6:1 Zalew Stary Lubliniec
Kalinowski, R.Urban dwie, M. Ważny, A.Nepelski – Mękal (sam), Szynal

Do końca sezonu pozostało 3 kolejki spotkań, a zarówno w górze, jak i dole tabeli pozostaje otwarta.


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!
Śledź profil Redakcja Elubaczow na Facebooku.

3 komentarze

  1. Strzelcy podawani są ze strony laczynaspilka którą uzupełniają sędziowie, jeżeli coś się nie zgadza to wina sędziego, który błędnie zapisał numer strzelca, a nie redaktora. Jeśli nie byłoby ataków (naporu) ze strony gości to nie padły by bramki, to chyba logiczne. A i jak się naciska napór? Bo chyba mnie wtedy na fizyce nie było.

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here