Obraz Marcina Rogala na aukcji charytatywnej podczas Balu Polskiego w Londynie

24
fot. Marcin Rogal
fot. Marcin Rogal

Obraz lubaczowianina Marcina Rogala trafi pod młotek słynnego licytatora na 43. Balu Polskim w Londynie, który odbędzie się 25 stycznia 2014 roku.

Bal Polski to coroczna impreza charytatywna organizowana przez Polaków w stolicy Wielkiej Brytanii. Przyszłoroczna impreza połączona będzie z aukcją, którą prowadził będzie światowej sławy licytator Hugh Edmeades, z najsłynniejszego domu aukcyjnego Christies. Hugh Edmeades znany jest z licznych multimilionowych licytacji, które przeprowadził w różnych zakątkach świata. Pod jego młotkiem znalazły się takie arcydzieła, jak waza dynastii Yuan sprzedana za 14 mln funtów czy kolekcja imperialnych zegarów.

Obraz, stworzony przez Marcina specjalnie na tę aukcję, nawiązuje do 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednego z najstarszych i najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Europie i przedstawia uniwersyteckie Collegium Novum przy krakowskich Plantach. Widać na nim wiele charakterystycznych elementów jego pracy : skondensowane kolory, delikatne pociągnięcia pędzla i rodzaj mozaiki Klimta.

Oprócz obrazu Marcina, na aukcji zostaną zlicytowane także inne prace, a z hojności gości przyszłorocznego balu skorzystają: Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, która wspiera osoby niepełnosprawne intelektualnie w Polsce, oraz „Nowe życie bez przemocy”, organizacja która przychodzi z pomocą polskim ofiarom przemocy domowej w Anglii.

Właśnie osobie Marcina Rogala, wydawany na wyspach polski tygodnik „Cooltura”, poświęcił sporą część zapowiedzi 43. Balu Polskiego w Londynie, którą prezentujemy poniżej.

Marcin Rogal to bardzo ciekawa postać. Mimo swego młodego wieku zdążył już zasłynąć na obu brzegach Atlantyku i to na wielu niwach. Magazyn „Chaos” wydawany w San Francisco określił go mianem „człowieka renesansu” i tak to do Marcina przylgnęło. Początki kariery Marcina były dosyć nietypowe – został bowiem „odkryty” jako model, gdy jego zdjęcie znalazło się na okładce „New York Magazine”, a potem „przyozdabiał” edytoriale i występował na różnorakich pokazach, reprezentując prestiżowe domy mody. Marcinowi jednak nie wystarczało pozostanie „chłopakiem z okładki”. Odczuwał głęboką potrzebę ekspresji poprzez kreowanie własnych wizji świata i zapamiętywanie ich na płótnie. Bez formalnego wykształcenia artystycznego zaczął podpatrywać techniki mistrzów i niemalże z nikiforowską naiwnością malować wszystko, co go poruszało. To właśnie ta z głębi duszy płynąca prostota stylu podbiła serca nowojorskiego świata artystycznego i jego obrazy zaczęły się sprzedawać jak przysłowiowe ciepłe bułeczki, tyle że za tysiące dolarów.

I tu można by zakończyć opowieść, ale nie w przypadku Marcina, którego ciekawość pchnęła w nowym kierunku – projektów konstrukcyjnych i architektonicznych, od żyrandoli począwszy, do własnoręcznie wykonywanych mebli. Zainspirowany nowymi trendami w świecie mody, aktualnie pracuje nad kolekcją ubrań z wykorzystaniem własnych wzorów, obrazów i ilustracji. Jego wyobraźnia działa na wysokooktanowych obrotach, a nieustająca chęć poznania i eksperymentowania z nowymi formami ekspresji sprawiają, że przydomek nadany mu przez czasopismo „Chaos” faktycznie rezonuje.

 

Obraz przekazany na aukcję, fot. balpolski.co.uk
fot. balpolski.co.uk

 


Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!

24 komentarze

  1. hmm… to nie kopiowanie, to raczej brak własnych pomysłów, gdy je odnajdzie – wtedy będziemy mogli oceniać format artysty. Na razie – poprawne prace plastyczne – mocno nacechowane twórczością innych… wiec szału na pewno nie ma!

  2. Wszyscy mówicie, że dziecko by taki namalowało, więc spróbujcie.. Wygląda na taki prosty, ale pozory mylą. Naprawdę sztuka taki namalować. Bardzo ładny, gratuluję i życzę dalszych sukcesów i tak dalej, pięknych obrazów 🙂 Wesołych świąt i udanego Sylwestra wszystkim 😀

zostaw odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here