Czy można wierzyć poglądowi, że pewne cechy dziedziczymy po rodzicach chrzestnych? Niektórzy, jak Ignacy Ramian z Kadłubisk mają niezbite dowody na to, że tak. W spadku po swoim ojcu chrzestnym, prezydencie II RP Ignacym Mościckim dostał nie tylko imię, ale także zamiłowanie do przedmiotów ścisłych, przede wszystkim do chemii – czytamy w artykule „Chrześniak Mościckiego” w zamojskiej Kronice Tygodnia.
Jego pierwsze imię to – Ignacy (w języku łacińskim „ignis” znaczy ogień), drugie – Edward (w języku staroangielskim „ead” oznacza dobrobyt). Rocznik 1938. Zodiakalny bliźniak. Ignacy Edward Ramian mieszka w Kadłubiskach, wsi leżącej między Bełżcem a Narolem, na granicy województw lubelskiego i podkarpackiego, i jest jednym z najmłodszych żyjących chrześniaków Ignacego Mościckiego.
– Przed wojną było nas 900. Najstarszy urodził się w 1926 roku, najmłodszy w 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Dokładnie nie wiadomo, ilu nas jeszcze zostało. Mówi się, że około trzystu – opowiada pan Ignacy. – Co nas łączy? Pochodzimy z wielodzietnych rodzin, a każdy z nas jest siódmym synem w rodzinie.
Pan, wójt, i pleban…
Gdy w 1926 roku prezydent Mościcki wydał dekret mający wspierać politykę prorodzinną, pana Ignacego nie było jeszcze na świecie. Urodził się 12 czerwca 1938 roku w Faściszowej, w powiecie brzeskim, w dzisiejszym województwie małopolskim. Jego rodzice Wojciech i Karolina prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. – Ciężko się im żyło. Tylko dzięki temu, że ojciec miał smykałkę do różnych robótek, do rzemiosła, jako tako wiązali koniec z końcem – kontynuuje mężczyzna.
O tym, że w Faściszowej na świat przyszedł siódmy syn w rodzinie, urzędnikom prezydenckiej kancelarii doniosła lokalna władza. Zresztą – takie mieli instrukcje – wynajdywać kandydatów na chrześniaków. Do akcji poszukiwawczej zaangażowano też księży i organistów. Aby ojcem chrzestnym nowo narodzonego dziecka został prezydent II RP, musiał być spełniony jeszcze inny warunek.
– Rodzina musiała być rdzennie polska i niekarana. Sprawdzano dziadków, pradziadków, prapradziadków, aż do czwartego pokolenia. To weryfikowanie, wyszukiwanie dokumentów, przepytywanie ludzi zajęło pracownikom kancelarii kilka miesięcy. Nie da się też ukryć, że to opóźniło mój chrzest – zaznacza Ignacy Ramian.
Źródło oraz pełny tekst artykułu na www.kronikatygodnia.pl
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 14 tysięcy naszych obserwujących!